Jako fan single hopów nastawiłem się na bliskie spotkanie z Nowo Zelandzkim chmielem southern cross. Niestety piwo okazało się lekko zakażone, już przy otwarciu było przegazowane. Wprawdzie w aromacie i smaku można było doszukać się egzotyki, głównie słodkich owoców, to mimo wszystko jakieś nieprzyjemne nuty fenolowe i alkoholowe dominowały, na myśl nasuwał się swojski bimber. Goryczka konkretna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz